Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi witched1 z miasteczka Nowy Sącz. Mam przejechane 17453.11 kilometrów w tym 1606.72 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.46 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy witched1.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:251.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:45
Średnia prędkość:15.99 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:83.97 km i 5h 15m
Więcej statystyk
  • DST 159.20km
  • Czas 09:00
  • VAVG 17.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słowacja-2 dni

Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 2

Trasa: Nowy Sącz-Mniszek nad Popradem-Stara Lubovna-Kamienka-Velky Lipnik-Cerveny Klastor-Stara Ves-Relov-Slovenska Ves-Vyborna-Lendak-Tatranska Kotlina-Stary Smokovec-Strbske Pleso
W piątek rano o 6.30 wyjechaliśmy że Sącza,w Rytrze trochę nas wywiało.
Przez granice spokojnie się przejechała ,przed Starą Lubovnią długi podjazd o nachyleniu 12% ,ale za to na samej górze widać już było Tatry i chwilkę przerwy na placka:)Do Czerwonego Klasztoru dosyć się dobrze jechało.A później od Starej Wsi do Relova to jechaliśmy pod wiatr i niestety ja miałam tylko 6km/h na liczniku,gdy zrobiłam na chwilkę przerwę to przegonił mnie dziadek na rowerze a później go goniłam :)
Gdy dojechaliśmy do wioski cygańskiej,to przejeżdzał traktor z przyczepą na której siedziały dzieci i ziemniakami rzucały z całej siły do młodych cyganów,na początku było nam żal ich ,aż do momentu kiedy nam ukradli czekoladę i ja dostałam ziemniakiem w głowę.
Gdy już wjechaliśmy na górkę Tatranska Kotlina to powoli zaczynaliśmy szukać miejsca do spania.
Pobudkę mieliśmy przed 4 rano ,obudziły Rafała odgłosy a jak ja to usłyszałam to dostaliśmy takiego kopa że w 3 minuty i spakowaliśmy się,a najlepsze było jak przez te krzaki ciągłam swój rower na leżąco tyle siły miałam(a ile później było z tego śmiechu aż do łez:).
Jak później wyszliśmy na ulicę to się okazało że to wyły jelenie bo zaczął się ich okres godowy,a myśmy myśleli że to niedżwiedż (to był pierwszy i ostatni nocleg na dziko w Tatrach). Na ulicy trzeba było się przebierać,i ruszyliśmy w dalszą trasę ,gdzie po drodze zatrzymaliśmy się na chwilkę na drzemkę.
Gdy już dojechaliśmy do Strbske Pleso to sobie troszkę po zwiedzaliśmy i zrobiliśmy rundkę honorową w koło jeziora,i po tym powrót do domu.
Oczywiście znowu koło wioski cyganów dostałam takiego kopa że całą wioskę przejechałam 40km/h tak byłam wściekła na nich przez to co nam zrobili.
Pogoda się nam na szczęście udała dopiero gdy dojechaliśmy do Mniszka nad Popradem to tam się pojawiły chmury i aż do samego domu,ale nie padało.
Na rowerach spędziliśmy 18 godzin,w pierwszym dniu więcej się siedziało na rowerze bo cały czas pod górkę a na drugi dzień to już z górki,w sumie zrobiliśmy 318,4 km przez 2 dni.


Tak wyglądał mój rower


Granica


Widok z górki przed Starą Lubovnią


Jastrzębie których na Słowacji jest pełno


Takich i większych podjazdów na Słowacji jest pełno


Czerwony Klasztor


Pogoń za dziadkiem:))


Takich widoków było non stop,czym bliżej tym większe były Tatry


Troszkę dalej i zaczynała się wioska cygańska


W tym domu dostaliśmy wodę


Jak już wjechaliśmy na górę Tatranska Kotlina,to cały czas tak pięknie było widać Tatry


Tatry


Kurorty i hotele


Strumyk


A to nasze miejsce do spania:)


Dobrze że tak świecił księżyc,bo przynajmniej było jasno:)


Tutaj chwilkę drzemki


Widok z trasy


Przerwa na podgrzanie fasolki:)




Tak pięknie było w tym miejscu


Mapa tej miejscowości


Rundka wkoło jeziora i widok skoczni


Wyciąg


Jezioro i hotele


Tutaj nabraliśmy sobie wody do picia


A to ja:)


Tak się popsuła pogoda


Piwniczna




  • DST 32.70km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chomranice

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 0

Dzisiaj postanowiłam wybrać się do ciotki i wrócić z powrotem na następny dzień.
Jechało się bardzo dobrze, gdy wjeżdzałam na Rdziostów to spotkałam rowerzystę,myślałam że to jest Gralo(ale już teraz wiem że to nie on).
Jak na razie kolano nie daje się we znaki,ale na razie nie szaleje(oprócz zjazdów z górki :)).


Malutki podjazd na Rdziostów,i tutaj spotkałam tego rowerzystę.


Tutaj następny nie daleko szkoły


Tu już na górce i widoczki na Nowy Sącz


Ostatni podjazd na Rdziostowie


Przystanek w Klęczanach


Chwilkę przerwy na masaż:)


Most przed Chomranicami


Tartak w Chomranicach i nie wielki podjazd

A tutaj parę fotek z wycieczki w góry:



W końcu mam porządne zdjęcie Tatr:)


Z Lubania o poranku


Jezioro Czorsztyńskie


Słowacja




  • DST 60.00km
  • Czas 05:00
  • VAVG 12.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po długiej przerwie Przehyba

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 0

W końcu postanowiłam się wybrać na rower i sprawdzić kolano.
Jechałam sobie spokojnie,co chwilkę stawałam i masowałam kolano.
Dzięki 5-dniowemu zahartowaniu w górach,jak wjeżdzałam na Przehybę ,to nic się nie zmęczyłam,tylko musiałam uważać na kolano.
Na początku trasy na Przehybę spotkałam tylko jednego grzybiarza,a tak to całą trasę nikogo i do góry świeciło mi słonko:)
Tatry dzisiaj było widać kiepsko,zrobiłam sobie przerwę u góry 10 minutową na rogala i z powrotem w trasę ,bo nagle zrobiło się strasznie pochmurno.
Zjeżdzało się rewelacyjnie,parę turystów i rowerzystów spotkałam na dole jak wchodzili.
A na sam koniec podjechałam do babci,która mnie poczęstowała gołąbkami (pyszności):)


Koło rampy


Chwilkę przerwy na masowanie kolana :)


Czy mi się wydaje,czy tutaj nie będzie połowa trasy do Przehyby:)


W tym strumyczku chwilkę ochłody:)


Przed tym podjazdem:)


Zakręt


W dół po zakręcie


W piątek tą drogą szłam na Przehybę:)


A czy ktoś wie dokąd prowadzą te schodki?


Przed tymi kamieniami chwilkę przerwy i masaż kolana


Schronisko


Nad Tatrami pochmurno


Chwilkę przerwy na coś smacznego:)


Przekaźnik


Gołąbki u babci - pyszności:))))